— / 10
Niebo pod Berlinem
Nebe pod Berlínem
Jaroslav Rudiš
Joanna Derdowska
20 II 2007
978-83-7469-478-0
144s. 200×143mm
22,—
obyczajowa
papier
Gdzie kupić |
||
---|---|---|
Sprzedawca | Format | Cena |
MadBooks.pl » | (dowolny) | ? |
Selkar.pl » | (dowolny) | ? |
Kumiko.pl » | (dowolny) | ? |
Skapiec.pl » | (dowolny) | ? |
Amazon.co.uk » | (dowolny) | ? |
„Niebo pod Berlinem” to debiutancka powieść Rudiša, za którą autor w roku 2002 otrzymał prestiżową nagrodę literacką im. Jiřego Ortena. Książka błyskawicznie stała się bestsellerem. Do tej pory przetłumaczona została na niemiecki i serbski.
„Niebo pod Berlinem” to koncert rockowych historii z berlińskiego metra. Trzydziestoletni nauczyciel ucieka z Pragi do niemieckiej metropolii, gdzie zakłada zespół U-Bahn oraz odnajduje Katrin…
Debiut Jaroslava Rudiša oczarowuje swobodnym tokiem narracji. Główny bohater, z niemal hrabalowskim wyczuciem języka naznaczonego żywą codziennością, zapisuje głosy napotkanych w Berlinie postaci. To książka dla żywych i umarłych, historia pędzi w niesłychanym tempie, jest aktualna i wesoła. Bezkompromisowe sceny zdobędą sobie nie tylko młodego czytelnika czy miłośników Wima Wendersa i muzyki rockowej, ale również tych, którzy wciąż pamiętają NRD, plastikowych indian, dwusuwy i wyścigi pokoju.
W tekst powieści wplecione zostały liczne nowoczesne miejskie legendy związane z metrem oraz dziesiątki zabawnych, sentymentalnych czy demistyfikatorskich historii nawiązujących do realiów NRD oraz Czechosłowacji lat osiemdziesiątych. I tak na przykład motorniczy metra opowiada o podziemnych połączeniach pomiędzy rozdzielonymi murem częściami Berlina, napotkany taksówkarz o fikcyjnym koncercie The Rolling Stones po zachodniej stronie miasta, a matka głównej bohaterki ma w domu całe archiwum kronik zakładów komunikacji, które prowadziła w „tamtych czasach”. Główny bohater zaś wspomina exodus wschodnich Niemców z Pragi w roku 1989, oglądany z perspektywy małego chłopca wyobrażającego sobie, że w zachodnioniemieckiej ambasadzie rozdaje się koszulki Dead Kennedys i coca-colę.