Króciutka powieść amerykańskiego klasyka, rozpoczynająca trylogię o podboju najbliższego kosmosu – „Do gwiazd”.

Chociaż powstała na początku lat 50., przed lotem Sputnika i trochę naiwna pod względem wiedzy, jaką dzisiaj mamy o kosmosie, to czyta się ją lekko, jako dobrą fantastykę przygodową.

Amerykanie budują olbrzymią Stację Kosmiczną, platformę do startów w dalszych kosmos, Ma być wyniesiona w całości na orbitę z pustynnego kosmodromu. Wielu państwom i organizacjom nie podoba się ulokowanie na orbicie takiej demonstracji siły Ameryki i próbują budowę w każdy możliwy sposób sabotować.

Główny bohater, młody inżynier budujący precyzyjne żyroskopy, ma zamontować swoje urządzenia w ostatnim etapie budowy Stacji. Wpada w wir pracy, spisków, porwań i ataków terrorystycznych.