8,00 / 10
Incepcja
Inception
Christopher Nolan
Christopher Nolan
Wally Pfister
Hans Zimmer
Leonardo DiCaprio, Ken Watanabe, Joseph Gordon-Levitt, Marion Cotillard, Ellen Page, Tom Hardy, Cillian Murphy, Tom Berenger, Michael Caine, Lukas Haas, Talulah Riley
2010
USA, Wielka Brytania
30 VII 2010
SF thriller
Wyszukaj produkty powiązane z filmem |
||
---|---|---|
Sprzedawca | Format | Cena |
Skapiec.pl » | (dowolny) | ? |
Amazon.co.uk » | (dowolny) | ? |
Dom Cobb jest zdolnym złodziejem, najlepszym w niebezpiecznej dziedzinie ekstrakcji, czyli wykradania cennych sekretów z głębokiej podświadomości podczas fazy marzeń sennych, kiedy umysł jest najbardziej wrażliwy. Rzadkie umiejętności Cobba uczyniły go pożądanym graczem w nowym zdradzieckim świecie korporacyjnego szpiegostwa, ale również międzynarodowym zbiegiem i kosztują go wszystko co kiedykolwiek kochał.
Christopher Nolan słynie z tego, że jak kręci, to kręci z rozmachem. Nie inaczej jest w najnowszym dziele brytyjskiego reżysera - efektowna, zapierająca dech w piersiach scena goni inną, akcja, dziejąca się na kilku poziomach na raz pozwala - tak jak sen - wyjść daleko poza granice wyobraźni, a sen właśnie, dziejący się na ekranie kina, oglądany jest zdecydowanie szeroko otwartymi oczami.
Zacznijmy od samej koncepcji filmu. Główny bohater Cobb (Leonardo di Caprio), wraz ze swoją ekipą specjalizuje się w nietypowej formie kradzieży. Konkretnie - w wykradaniu tajnych informacji z ludzkich snów. By wrócić do ojczyzny, do dzieci (jest ścigany listem gończym) musi podjąć się zadania dużo trudniejszego - zamiast coś zabrać, musi zostawić pewną informację w jaźni ofiary, tak, by ta myślała, że to jej własna myśl (tytułowa incepcja). Tą ofiarą jest młody dziedzic fortuny, zagrażający zleceniodawcy Cobba. Zadanie jest utrudnione nie tylko dlatego, że aby wszczepić komuś jakąś myśl, trzeba wejść dużo głębiej w jego jaźń niż w wypadku wykradania informacji, ale też dlatego, że Cobb, by wykonać misję, musi rozprawić się ze swoją przeszłością, a konkretnie - ze zmarłą żoną (Marion Cotillard), demonicznym, natrętnym wspomnieniem czy też wyobrażeniem z przeszłości.
Nolan, trochę bezpodstawnie, nadaje filmowi wymiar intertekstualny, nawiązuje do mitologii (labirynt tworzy bohaterka o imieniu... Ariadne), do literatury czy nawet do popkultury (Matrix, Bond, gry komputerowe) jednak cała ta seria nawiązań do niczego nie prowadzi.
Akcja jest maksymalnie spiętrzona i nie zatrzymuje się nawet na moment. Reżyser doskonale gra czasem i przestrzenią. Jednak za dużo w tym filmie jest "zabawek", efektów specjalnych a nie idzie za tym wszystkim, niestety, żadna głębsza myśl. Z drugiej strony na poziomie wizualnym to film zrobiony perfekcyjnie, któremu absolutnie niczego nie brakuje. Jeżeli macie ochotę na doskonałe widowisko, z ciekawą grą czasem, przestrzenią, na pewno nie będziecie się nudzili.
http://informatorkulturalny.blogspot.com
http://informatorkulturalny.blogspot.com/2010/08/zasniesz-z-wrazenia-incepcja.html
Co do notki WO - po obejrzeniu filmu powiedziałem do kumpla - 'genialny, jeśli kupujesz pomysł, inaczej to może być kompletnym badziewiem'.
Myślę, że żeby dokładnie ocenić na ile bełkotliwe są wszystkie te teorie w snach i czy Nolan nie popełnia błędów merytorycznych i nie myli się w zasadach wymyślanych przez siebie, trzeba się wybrać jeszcze raz (przecież np. ona tłumaczy, czemu nie mogła podać tego wyjścia wentylacyjnego wcześniej - dowiedziałaby się żona Cobba; ale za to jak to się dzieje, że ona nie miała na początku jechać na misje? I w ogóle jak architekt, którego to nie jest sen wprowadza do niego swoje budynki? Tak samo dobry przykład z wymyślaniem broni, itd. itp.).
Chociaż w sumie rozumiem też, że można w ogóle nie podchwycić samego pomysłu, za to 3, jak za taką grę aktorską (no i dla mnie Page była słodka, a Cotilliard naprawdę mnie ruszyła, szczególnie podczas rozmowy z Cobbem na końcu) i tak niesamowitą realizację to trochę mało. Nawet jak na bełkot:)
ps.: co to znaczy pipulinka?;D
Władca Pierścieni: Dwa Małe Gnojki Z Owłosionymi Stopami Wrzucają Pierścionek Do Dziury Przez Co Ratują Świat !
Matrix: Haker Dowiaduje Się, Że Łyżka Nie Istnieje I Zostaje Mesjaszem. Też Ratuje Świat !
Avatar: Beznogi Żołnierz Hasa Po Dżungli Jako Trzymetrowy Niebieski Kot-Indianin I Ratuje Świat, Ale Już Nie Nasz !
NONIEWIEŻENIEWIEŻENIEWIEŻE !
Ja pomysł Nolana kupiłem. Reżyseria - świetna. Realizacja - wyśmienita. DiCaprio, z wiekiem, coraz bardziej do oglądania. Muzyka odpowiednia w odpowiednich miejscach. Napięcie rośnie nieubłaganie. Schodzenie głębiej i głębiej. Niepokój - wcale nie o powodzenie "misji", tylko o to, jak naprawdę świat jest skonstruowany. Owszem, w niektórych miejscach Nolan się poślizgnął. Skoro we śnie wszystko można (albo nawet tylko sporo), to czemu bohaterowie się tak ze wszystkim gramolili. Zakończenie (począwszy od ośnieżonego budynku w górach) - trochę spłaszczone. Ostatnia scena z bączkiem - oklepana. Ale - jeśli pomysł się kupi - niepokój w widzu rośnie, przynajmniej podczas seansu :) Pod wpływem chwili dałbym więc filmowi co najmniej 9. Po dojściu rozumu pewnie koło 7.
Swoją drogą - majaczy mi się że coś,kiedyś oglądałem (a może czytałem..) podobnego - coś, gdzie schodziło się w podświadomość (?) głębiej i głębiej.. Ale przypomnieć sobie za nic nie mogę. Może ktoś pomoże?
Mi to się kojarzy z "Trzema stygmatami Palmera Eldrichta", trochę na koniec jest coś takiego. A może "Otwórz Oczy"? I chyba "Drabina Jakubowa" ma coś z tego, ale nie oglądałem, tylko ktoś coś wspominał:)
Odnośnie opinii którą przedstawił WO : sposób na "spotkanie" (dokładniej to chodzi o sharing the dreams, czyli dzielenie się snami) został stworzony w celach militarnych, jak to wyjaśniono w filmie i nie jest *zupełnie* idiotyczny, naprawdę dużo w tym filmie poświęcono miejsca odnośnie zasad rządzących owymi sennymi podróżami więc nie jest to aż tak *zupełnie* idiotyczne, aż tak *bez sensu*, ogólnie co to za stwierdzenie że skoro akcja (a raczej pewna jej część) toczy się we śnie to automatycznie nic nie ma sensu? Ok, dalej.Boahterowie *NIE MOGLI* wyśnić broni od początku, co zostało przecie wyjaśnione wcześniej - po pierwsze nie spodziewali się "militarnego" oporu, po drugie im większa manipulacja w sen (tzn. tworzenie przedmiotów, zmiany w otoczeniu) powoduje szybsze wykrycie przez konstrukty i zmniejsza szanse bohaterów. Dlatego też z potężniejszych środków wyrazu korzystali zaledwie parę razy. Dalej, szyb wentylacyjny. Ponownie panie WO. Ta kwestia też była wyjaśniona wcześniej. Twórca labiryntu nie może zdradzić szczegółów konstrukcji, i w myśl idei programowania tworzy sobie tylko znane furtki. Z takiej furtki nie mogli skorzystać *OD RAZU* ponieważ automatycznie za nimi podążyłyby projekcje. Niech pan zwróci uwagę na ważny fakt wyprowadzania w pole projekcji, gdyby wszyscy wbili się w ten szyb wentylacyjny to projekcje odcięły by im najważniejszy punkt czyli pomieszczenie "skarbca", dlatego skorzystali z szybu pośpiesznie i nie wszyscy na raz a potem ów szyb wysadził Saito więc o so chozzzi. Hm mało kobiet w filmie.... Tak szczerze to nie oglądałem tego dla fajnych lasek i szybkich samochodów. Dramatyczny Wątek Wyciskający Łzy... czy aby my o tym samy filmie..?
Fred - podobny pomysł wykorzystano w "Trzynastym piętrze", całkiem znośnym niemieckim filmie z 1999r.
A "Incepcję" kupiłam, chyba najbardziej za ten pomysł z akcją równoległą na 3 poziomach właśnie. Przede mną 2 seans.
Do Pana WO: zachodni krytycy nazwali "Incepcję" testem na inteligencję. Dlatego Pana recenzja wiele o Panu mówi, a gdyby ktos miał jeszcze jakiekolwiek watpliwości to argumenty i język jakich Pan używa zdecydowanie je rozwiewają.
Akurat zachodni krytycy nie są kimś, kogo zdaniem bym się sugerował. Skoro nawet Gene Siskel i Roger Ebert określili "Ojca chrzestnego" Mario Puzo jako "pop culture book", to o czym my w ogóle mówimy?
Najciekawsze jest to że ten film prawie nie ma opinii "średni" - albo "genialny" albo "chała". Jak dla mnie super, mam zamiar iść jeszcze raz. Aktorzy którzy grają, a nie tylko wyglądają, efekty które podkreślają fabułę, a nie maskują jej brak, muzyka która tworzy klimat, a nie go zagłusza i świetne zdjęcia oraz niejednoznaczne zakończenie. Jedyne co mi zgrzyta to te walizki "do usypiania" które były potrzebne na każdym poziomie snu. Ogólnie 9/10.
24 VII 2010 00:18:09 esz:
MW - "Po kolejnych seansach przyjdzie pora na skargi i zażalenia."
Cały pic w tym, że po kolejnych seansach jest jeszcze lepiej