Nowe zasady dotyczące cookies

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej „Polityce Cookies”.

KsiążkiKsiążki: ‹Sekret życia. Baśnie hinduskie›

 ‹Sekret życia. Baśnie hinduskie›

Średnia ocena (głosów: 0)

— / 10

0
Zainteresowanych:
tytuł

Sekret życia. Baśnie hinduskie

tłumaczenie

Elżbieta Walter

czyta

Anna Seniuk

data wydania

23 II 2018

wydawca

Media Rodzina

ISBN

978-83-8008-420-9

format

CD mp3

cena

25,—

nośnik

Audiobook

Gdzie kupić

Sprzedawca Format Cena
MadBooks.pl » (dowolny) ?
Selkar.pl » (dowolny) ?
Kumiko.pl » (dowolny) ?
Skapiec.pl » (dowolny) ?
Amazon.co.uk » (dowolny) ?
Opis:

Kolejna pozycja z popularnej serii przenosi nas do dawnych Indii. Jest to zbiór opowieści o radżach i braminach, zaklętych księżniczkach i książętach zamienionych w zwierzęta. Nie brakuje tu hinduskich wierzeń, opowieści o duchach i demonach, a także dobrych bóstwach, które czuwały nad swoimi wyznawcami. Audiobook czytany przez Annę Seniuk.

Recenzje

Mała Esensja: Podróż do Indii

Marcin Mroziuk

więcej »

Z tego cyklu

Tego twórcy

Inne wydania

Komentarze

27 V 2018   20:10:05   Beata:

Zbiór 23 przystępnie napisanych i bogato ilustrowanych baśni zebranych z przeróżnych zakątków Indii. Świat hinduskiej kultury w której spotkamy: radżów, braminów, rani, zaklęte księżniczki a także przeróżne postacie z tamtejszych wierzeń. Kobiety chodzą w sari, mężczyźni płacą walutą "rupia", krowa jest zwierzęciem świętym, ludzie wierzą w reinkarnację a wszelkie nieszczęścia odbierają jako karę za swoje poprzednie życie. Wszystko rozgrywa się na tle egzotycznej fauny i flory w której pojawiają się miodla indyjska, palma winna czy też lotosy a także tygrysy, słonie, węże, szakale.... całość przepełniona tamtejszymi motywami, kulturą oraz wierzeniami.

Wiele z pojęć i słów w nich umieszczonych może wydać się obca i nieznana, dlatego według mnie w przed przystąpieniem do lektury należy zapoznać się z ich znaczeniem (co ułatwi słowniczek umieszczony na końcu książki).

Jeśli chodzi o treść baśni, to w moim odczuciu nie jest ro zbiór kierowanym do najmłodszych. Nie wiem, czy chciałabym czytać dzieciom o demonach np. połykających ludzi bądź żonie, która obcina mężowi głowę - mogłoby być dla nich zbyt drastyczne. Z drugiej strony wszystko zależy od wrażliwości dziecka a niektóre z najbardziej znanych baśni np. braci Grimm w oryginalnych wersjach nie były słodkie i cukrowe.

Jednak nie wszystkie baśnie są przerażające. Nie można nie wspomnieć o tych w których triumfuje siła prawdziwego uczucia lub w których bohaterowie odnoszą sukcesy za sprawą swojego sprytu oraz przebiegłości. Znajdą się również takie, które mogą wprowadzić w lekkie zdziwienie odnośnie pojmowania znaczenia słowa "sprawiedliwość". okrucieństwo, które jest tutaj spotykane to ogólne wrażenie „inności” tych historii i kultury kraju z którym są związane.

27 V 2018   21:30:49   freynir:

@Beata- widzę, że zupełnie nie znasz naszej historii i kultury. Nie dość, że większość baśni europejskich (nie bajek!) nie unikała tematu okrucieństwa i smutku, to jeszcze sprawiedliwość w nich wyglądała podobnie jak w baśniach hinduskich. Dopiero w latach powojennych i później zaczęto stosować cenzurę, znacząco łagodząc ich wymowę. Widoczne jest to zwłaszcza w ostatniej dekadzie, gdy w kinie czy telewizji zaczyna już zanikać "kindness codex", tymczasem rynek księgarski popada w coraz większą autocenzurę obyczajową.

28 V 2018   11:55:06   Beatrycze:

Ja do dziś pamiętam scenę z Sinobrodego, gdzie młoda żona znajduje w piwnicy składzik trupów swoich poprzedniczek.

A jak mi mój facet opowiedział, że słyszał o wersji baśni o Śpiącej Królewnie, która została obudzona nie przez pocałunek prawdziwej miłości, ale bóle porodowe, bo sobie na niej używano, kiedy była nieprzytomna. Milusie...

29 V 2018   15:41:45   B:

Wspomniałam o baśniach Grimm i tym, że nie były łagodne

29 V 2018   16:57:32   El Lagarto:

Baśnie, które uważamy za "nasze" zawierają tzw. motywy wędrowne i pochodzą z nieraz z bardzo dalekich krain. Z Indii również.

"Nasza" milusia baśń o Kopciuszku pochodzi z Chin, gdzie małe dziewczynki katowano deformując im stopy w za małych bucikach.

29 V 2018   20:47:49   freynir:

H.H. Andersen- baśń o zamarzającej dziewczynce, nasza rodzima legenda o sadyście Dratewce i Smoku Wawelskim itd. Wszystkie te dzieła w czasach obecnej "poprawności politycznej" nie mogłyby się ukazać jako dzieła dla dzieci.

@Beatrycze- widocznie naoglądał się gdzieś niemieckich arcydzieł kinematografii. Podobnie miałem z "kontynuacją" Kubusia Puchatka- tego nie da się odzobaczyć. A Sinobrody to raczej nie jest bajka dla grzecznej młodzieży ;-p

30 V 2018   10:31:45   B:

Baśń Andersena o trzewiczkach również takie sceny zawiera - głównej bohaterce zostają obcięte stopy, które z trzewiczkami tańczyły dalej. Niemniej dla wrażliwych dzieci mogą to być drastyczne momenty z kolei inne przymkną na nie oko.

30 V 2018   14:04:39   Beatrycze:

Gdzieś na wiki poszukałam potem o tych wersjach o Śpiącej Królewnie - faktycznie była taka, bodaj włoska sprzed paru stuleci, z tym, że chyba była bardziej przeznaczona jako opowieść dworska niż dla dzieci.

Chociaż ostatnio - to już nie baśń mnie zadziwiła - otóż szukałam sobie muzyki na YouTube i (to zdaje sie po tym, jak byłam na koncercie instrumentów dawnych) zawędrowałam w okolice muzyki inspirowanej folkiem. No i słucham z rosnącym zdziwieniem piosenki o opętanej dziewczynie, która kolejno mordowała swoje dzieci i ukrywała trupy. Piosenka pozostawiła mnie z wrażeniem pt. "to jest jakieś chore".

A w komentarzach czytam, że to lekko tylko przerobiona autentyczna polska pieśń ludowa.

Do dziś się zastanawiam, z jakiej to okazji owa pieśń ludowa była wykonywana. Bo chyba nie od święta.

Druga smutna refleksja to taka, że tekst nie wziął sie znikąd, zatem seryjne dzieciobóhjczynie musiały być zjawiskiem powszechniejszym, niż chcielibyśmy sądzić.

30 V 2018   14:41:38   Achika:

"Kopciuszek" z Chin? Pierwsze słyszę... Natomiast w ramach ciekawostki powiem, że baśnie Andersena czytałam za dziecka wszystkie, z trzytomowego wydania, i najgorzej odebrałam wcale nie tańczące trzewiczki, tylko melancholijną historię o żołnierzyku ofiarowanym przez chłopca wiekowemu sąsiadowi i odnalezionym po wyburzeniu domu tegoż sąsiada, w domyśle - po jego śmierci.

30 V 2018   16:49:12   Beatrycze:

Andersen był strasznie dołujący ale właśnie najbardziej w tych historiach już w zasadzie obyczajowych.

To jest jednak inny rodzaj "mroku" niż standardowe okrucieństwo a'la Grimm czy Perrault.

BTW, mieliśmy gdzieś dyskusję o tym.

01 VI 2018   14:58:29   B:

Andersen w swoich baśniach zawarł dużo siebie, historii ze swojego życia - z niektórymi postaciami się utożsamiał

01 VI 2018   17:12:00   Beatrycze:

Z tego, co kojarzę, dorastał w biedzie, więc nic dziwnego w sumie, że pisał o nierównościach społecznych, nędzy i pogardzie.