— / 10
Mao II
Mao II
Don DeLillo
Krzysztof Obłucki
15 II 2010
978-83-7392-317-1
258s. 145×235mm
29,—
papier
Gdzie kupić |
||
---|---|---|
Sprzedawca | Format | Cena |
MadBooks.pl » | (dowolny) | ? |
Selkar.pl » | (dowolny) | ? |
Kumiko.pl » | (dowolny) | ? |
Skapiec.pl » | (dowolny) | ? |
Amazon.co.uk » | (dowolny) | ? |
Centralną postacią tej niepokojącej, pesymistycznej powieści jest pisarz Bill Gray. Od lat ukrywający się przed światem, obsesyjnie cyzelujący swoje nowe dzieło, staje się literacką legendą. W jego samotni towarzyszą mu dwie osoby: Scott Martineau, do tego stopnia zafascynowany wcześniejszymi książkami Billa, że nie szczędząc trudów, odnalazł go i wziął na siebie obowiązki sekretarza, oraz jego dziewczyna Karen, mająca za sobą doświadczenie przynależności do Kościoła Zjednoczenia. Pewnego dnia do ich zamkniętego światka wkracza fotoreporterka Brita: za swoją misję uważa ona utrwalenie na zdjęciach wszystkich wybitnych żyjących pisarzy. Wkrótce Bill Gray otrzymuje zaskakującą propozycję: na konferencji prasowej w Londynie ma przeczytać kilka wierszy niemal nieznanego poety, przetrzymywanego w Bejrucie w charakterze zakładnika, który w tym czasie ma zostać uwolniony. Nagłośniony w mediach dramatyczny potencjał tego wydarzenia byłby na rękę wielu ludziom, także terrorystom.
„Mao II” (1991) to głos w dyskusji o sensie i celu twórczości literackiej, o przetrwaniu lub eliminacji jednostki w czasach, gdy „przyszłość należy do tłumów”, jakże często ulegających niebezpiecznym fanatykom. Raz po raz przez strony tej książki przewijają się przejmujące obrazy współczesnych wydarzeń: ceremonii ślubnej trzynastu tysięcy wyznawców sekty Moona, pogrzebu ajatollaha Chomeiniego, tragedii na stadionie Hillsborough, masakry na placu Tiananmen… W każdym z nich główną rolę odgrywają tłumy oglądane przez inne, niewidoczne tłumy odbiorców przekazów medialnych. Tytuł powieści nawiązuje do jednej z prac Andy’ego Warhola: ludzie są niewiele różniącymi się reprodukcjami pojedynczej formy, nawet jeśli odmiennymi w kolorach, to zasadniczo tymi samymi… Próba sprzeciwienia się tej maoistowskiej wizji to niebezpieczny flirt ze śmiercią.