— / 10
Quietus
Jacek Inglot
9 III 2011
978-83-61587-44-6
378s. 150×210mm; oprawa twarda
32,—
papier
Gdzie kupić |
||
---|---|---|
Sprzedawca | Format | Cena |
MadBooks.pl » | (dowolny) | ? |
Selkar.pl » | (dowolny) | ? |
Kumiko.pl » | (dowolny) | ? |
Skapiec.pl » | (dowolny) | ? |
Amazon.co.uk » | (dowolny) | ? |
„Quietus” to nowe, rozszerzone wydanie powieści Jacka Inglota, nominowanej w 1997 roku do prestiżowej nagrody im. Janusza A. Zajdla.
Alternatywna historia Polski przedpiastowskiej, zwanej tu Wenedią, łączy się z alternatywną wizją dziejów chrześcijaństwa, które wykorzenione ogniem i mieczem w Rzymie przez Juliana Apostatę odradza się jako przerażająca religia miecza w Japonii i jako religia miłości w Wenedii.
W nowej edycji powieści przybyło scen i postaci. Autor rozwinął wątek teologiczny – konflikt apostolskiego Kościoła Miłości z heretyckim, autorytarnym Kościołem Miecza. Więcej jest też smakowitych historiozoficznych dyskusji Sewera Flawiusza z tytułowym Quietusem.
Imperium Rzymskie nie upada w V wieku n.e., a nawet się rozwija. Akcja dzieje się trzy wieki po czasach Apostaty, w rzeczywistości późnego antyku – z rzymskiej prowincji Wenedia przenosi się do Rzymu i tajemniczej krainy Nipu, na wschodnich krańcach Azji. Trwa wielka gra światowych mocarstw, Imperium Rzymskiego (które przystąpiło do kolonizacji Azji Wschodniej) i teokratycznego, totalitarnego państwa Nipu (alternatywna wersja średniowiecznej Japonii z okresu Jamato). Słowiańska Wenedia musi stanąć po jednej ze stron.
Inglot pyta, czy możliwy jest świat bez chrześcijaństwa? Jak by wyglądał? Co istotnego wnosiło chrześcijaństwo do europejskiego systemu wartości?
Jak cesarz Julian mógłby zwyciężyć wyznawców Chrystusa?
@Gulthank
Wracaj na forum swojego szmatławca, bo chyba pomyliłeś portale...
I ja - w imieniu redakcji - apeluję do pierwszego komentatora o powrót do dyskusji na jakieś forum, na którym polityczne opluwanie jest w modzie. Zdaje się, że takich miejsc nie brakuje w sieci i naprawdę można darować sobie rozsiewanie tego na łamach Esensji.
Właśnie piszę recenzje książki Inglota i szukając jpg okładki trafiłem na państwa stronę (strony z Inglotem na NCK są zablokowane - co swoją drogą samo w sobie jest ciekawe). Komentarz Gulthanka jest typowym przejawem frustracji środowiska czytelników pewnej nierzetelnej gazety która chciała by wprowadzić w Polsce cenzurę (tak skrajną że wykluczającą z kultury tych twórców którzy nie są cynglami rzeczonego środowiska). Nie krytyczny wobec wszelkich środowisk politycznych III RP i bardzo mi się nie podoba prostackie redukowanie powieści Inglota do prostackiej wizji świata w której wszystko jest w konflikcie dwu plemion. Ja żyje poza tym konfliktem i książka mi się podoba. A etniczne frustracje są udziałem ulubionego czasopisma Gulthanka.
11 XI 2010 17:44:17 Gulthank:
Jestem ciekaw jak czuje się autor tej powieści widząc jak jego praca służy dokarmianiu narodowych frustracji pewnych grup politycznych? Nikt mi nie wmówi, że narodowe centrum kultury (celowo z małej litery) to nie jest organizacja polityczna.
Można podejrzewać, że autor, sądząc po jego kolegach w fachu pisarza fantastyki, służących radośnie w takich szmatławcach jak gazeta polska etc. jest kontent. Wstyd i hańba na ten durny i nieszczęsny kraj.